Poruszenia wewnętrzne

Świętemu Ignacemu od początku nawrócenia towarzyszyło pytanie – quidagendum (A  50, 70). Jest to pytanie, które kieruje do Boga: co powinien czynić,  gdzie mam iść, jakimi drogami kroczyć, czego chcesz ode mnie, jaka jest Twoja wola wobec mnie?

W Ćwiczeniach duchowych wyrazi te same pytania i pragnienia, choć innymi słowami  – a dondevoy – dokąd idę? (EE  131), a donde voy y a qué? – dokądidę i w jakimcelu? (EE 206, 239)[1] .

Bóg objawiał Ignacemu swoja wolę na różne sposoby. Najczęściej czynił to za pośrednictwem poruszeń wewnętrznych. WAutobiografii nazywa je pensamientos (A 7, 8, 10, 14, 17, 20, 24, 28). W Ćwiczeniach zaś na określenie poruszeń używa zamiennie dwóch określeń: moción(EE 6, 182, 227, 313, 316, 317, 329, 330) i pensamientos ( EE 17, 32, 206, 317, 332, 333, 334, 347).

Pensamientos nie odnoszą się tylko do sfery racjonalnej, ale obejmują także wyobrażenia, fantazję, uczucia. Ignacy mówiąc o poruszeniach, zwraca uwagę na  przepływ różnych myśli,  wyobrażeń, skojarzeń, a także uczuć,  takich jak miłość, lęk, pokój, smutek, radość. Jedne z tych poruszeń zapalają, jednoczą, uspokajają, wyjaśniają ( EE 316). Przeciwne zaś  oziębiają, dają odczucie samotności, ciemności i niepokoju (EE 317). Wszystkie one mają wpływ, pozytywny lub negatywny, na życie wiary, nadziei i miłości.Są impulsami skłaniającymi do działania, odczuwalnymi i przeżywanymi na płaszczyźnie przed-decyzyjnej.

W Ćwiczeniach duchowych poruszenia pozytywne  będzie Ignacy nazywał  pocieszeniem, a negatywnestrapieniem. Reguły o rozeznawaniu duchów (EE  316, 317) opisują te doświadczenia i pomagają w ich rozeznaniu.

W numerze 313 jest powiedziane, że reguły pomagają odczuć i poznać poruszenia doświadczane. Są tutaj użyte następujące określenia: las mociones – poruszenia; sentir – odczuć, czyli doświadczyć uczuć, stać się ich świadomym; conocer – poznać, czyli zrozumieć to, co osoba doświadcza i co oznaczają poruszenia, jakie jest ich źródło, cel, charakterystyki; recibir, lanzar– przyjąć dobre, a złe odrzucić (EE 313).

W przeżywaniu poruszeń ważne jest ich odczucie, uświadomienie sobie i właściwe zrozumienie.Doświadczenie wewnętrznych poruszeń oraz ich właściwe zrozumienie  jest warunkiem wstępnym i nieodzownym poznania i rozeznania woli Bożej [2].

Numer 32 jako drugie prosupuesto (EE 32)

Ignacy, opisując doświadczenie rozeznawania, odwołuje się nie tylko do języka duchowości, ale używa również określeń antropologicznych. Dokonuje się ono bowiem nie tylko na płaszczyźnie duchowej. Jest także przeżywane dzięki pewnym procesom psychicznym, emocjonalnym, które pozwalają osobie rozeznającej „sentir y conocer” (EE 313, 332) poruszenia wewnętrzne . Podczas rozeznawania spotykają się z sobą i współdziałają wymiar naturalny, osobowy i psychiczny człowieka z wymiarem duchowym[3].

Ignacy w numerze 32 Ćwiczeń duchowych, wprowadzając w metodę rachunku sumienia,  pisze: „ ..są we mnie trzy rodzaje myśli (pensamientos), a mianowicie jedna myśl moja, to jest powstająca z mojej tylko wolności i woli, dwie zaś inne przychodzą do mnie z zewnątrz, jedna od dobrego ducha, druga zaś od ducha złego” (EE 32).

Można powiedzieć, że ten numer jest nowym prosupuesto, czyli praesupponendum (EE 22).Można go odnieść i potraktować jako wprowadzenie  nie tylko do  rachunku sumienia, ale także do reguł rozeznawania duchów.

Już wcześniej niektórzy autorzy[4], interpretując ten numer Ćwiczeń, zwracali uwagę na  potrzebę wcześniejszego odróżnienia trzech rodzajów poruszeń emocjonalnych. Pierwszyto stan pocieszenia, drugi strapienia i trzeci to stan naturalnego spokoju, na który składają się światła, poruszenia, uczucia, które są podobne do doświadczenia pocieszenia duchowego, ale nim nie są. Są one efektem naturalnych cech i przymiotów oraz działań osoby. Jest to  rodzaj „pensamientos”, „mociones” pochodzących od nas samych. Powodowane są nastrojem, uwarunkowane typem osobowości, sytuacjami zewnętrznymi, które później pobudzają wyobraźnię, uczucia i rozumowanie.

Oznacza to, że wewnętrzne poruszenia pochodzą nie tylko od dobrego lub złego ducha.  Niektóre mogą pochodzić  „ode mnie” „propriomio” i mogą mieć charakter niekoniecznie duchowy.  Zatem pocieszenie, jakiego doznajemy może być duchowym lub nieduchowym, naturalnym, pochodzącym „ode mnie”.

Przykład spotkania Ignacego z Maurem ( A 15, 16) ukazuje, że wielkie pragnienia, szukanie woli Jezusa  było u niego uwarunkowane także wychowaniem, zwyczajami, charakterem, osobistą dumą i honorem.  Widać tu, że także wymiar ludzki i uwarunkowania przeszłością miały wpływ nie tylko na jego myślenie,  ale także na jego poruszenia, odczucia, emocje, pragnienia, decyzje i rozeznawanie pragnień Pana[5].

Pocieszenie, a wiec stan radości, pokoju, nadziei, doświadczenia, które cieszą i podnoszą nasze serca, są uwarunkowane przez różne przyczyny, nie tylko duchowe, ale także materialne, psychiczne i emocjonalne. Pocieszenie natury nieduchowej może pochodzić z zaspokojenia naszych potrzeb psychicznych: sukcesu, akceptacji, uznania, dowartościowania lub fizycznych: jedzenie, wypoczynek, przyjemność fizyczna itp.. Mogą one nieraz prowadzić, podprowadzać pod pocieszenia duchowe, ale niekoniecznie. Pocieszenie duchowe jest wtedy, gdy bezpośrednio wpływa na nasze życie wiary, pomaga poznać wolę Boga i otwiera na nią.

Także strapienie może być nieduchowe, a więc pochodzić „ode mnie” Mamy z nim do czynienia, gdy u podstaw naszych odczuć i przeżyć znajduje się niezaspokojenie naszych potrzeb psychicznych lub ich frustracja: sukcesu, akceptacji, znaczenia. Także doświadczenie bólu fizycznego lub psychicznego może prowadzić do strapienia, które może nieraz przyjąć formę duchowego, ale nie musi[6].

Dwuznaczność strapienia wynika z tego, że najczęściej także  w przeżywaniu strapienia duchowego jesteśmy uwarunkowani nie tylko doświadczeniem duchowym, ale także osobowym. Podejmując pewne decyzje, można szukać Jezusa i równocześnie osobistego dowartościowania. Gdy zabraknie uznania ze strony innych, można doświadczać smutku, strapienia, ale nie ze względu na brak bliskości Boga, ale z powodu braku uznania i bliskości ze strony ludzi.

Nie zawsze jesteśmy smutni tylko z powodu pokus i strapień duchowych doświadczanych. Niezaspokojona potrzeba znaczenia, uczucia, daje nam wiele powodów odczucia smutku, przygnębienia czy beznadziei. Osoba głęboko uwarunkowana poczuciem niższości prawie każdą porażkę przeżywa jako strapienie, z którym nie potrafi sobie poradzić i z którego nie umie wyjść. Osobowość typu depresyjnego jakby znajdowała się w stanie ciągłego strapienie.

U Ignacego strapienie służy oczyszczeniu nas z innych motywacji niż tylko Jezusowe. Chodzi o czystość i uporządkowanie intencji innych niż tylko świadomych. Trudne jest to do zrozumienia dla kogoś, kto siebie nie zna i nie rozumie motywacji ukrytych, często podświadomych swoich działań. Można zatem mówić o doświadczeniu strapienia, które nie jest czysto duchowe lub czysto psychiczne. Może mieć ono źródło zarówno w doświadczeniu braku bliskości Boga, jak również w braku bliskości innych. Te dwa doświadczenia nie muszę się wzajemnie wykluczać, ale raczej warunkować

W języku Ignacego pocieszenie duchowe jest tylko dziełem dobrego ducha, a nie naszych wysiłków, czy odczuć.  Reguły pierwszego i drugiego tygodnia pomagają rozróżnić pomiędzy pocieszeniami i strapieniami duchowymi, pochodzącymi od dobrego lub złego ducha, a nie tymi, które pochodzą od nas, a więc są uwarunkowane naszym działaniem lub osobowością [7].

Podczas rozeznawaniu w poruszeniach wewnętrznych na ogół koncentrujemy naszą uwagę na drugiej części numeru 32, a więc zajmujemy się poruszeniami pochodzącymi z zewnątrz. Za mało miejsca i czasu poświęcamy pierwszej części, w której  jest mowa o poruszeniach pochodzących ode mnie. Jest to często powodem błędnego rozeznania.

Podwójne rozeznanie

Pomocą we właściwym rozeznaniu w poruszeniach wewnętrznych  może być  stosowanie tak zwanego podwójnego rozeznania. Choć nie ma o nim mowy wprost w tekście Ćwiczeń duchowych, to jednak niektórzy autorzy stwierdzają, że można je zakładać.

W regułach o rozeznawaniu Ignacy używa określenia consolación zarówno dla tych poruszeń, które mają swój początek w działaniach Boga, jak i tych, które pochodzą od przyczyn naturalnych.

Dlatego trzeba wcześniej dokonać  rozeznania w tych poruszeniach. Czyli trzeba się upewnić, czy poruszenie jest spowodowane działaniem „espíritu”, czyli ducha,  czy też wynikiem naturalnych sił, możliwości (potenciasnaturales) obecnych w człowieku. Czynność tę można nazywać„pierwszym rozeznaniem”. Dopiero później trzeba rozeznawać w pocieszeniach, które pochodzą od dobrego lub złego ducha. To jest „drugie rozeznanie”, które jest właściwym rozeznaniem. Właśnie nim zajmuje się Ignacy w regułach o rozeznaniu[8].

Samo tylko drugie rozeznanie nie jest wystarczające.Dopiero po dokonaniu rozeznania pierwszego, jest możliwe podjęcie drugiego rozeznania, koncentrując się na samym pocieszeniu, próbując rozeznać czy pochodzi od dobrego czy złego ducha. Czyli chodzi najpierw o podjęcie refleksji nad myślami, pragnieniami, uczuciami, które pochodzą „ode mnie”, które są wcześniejsze. Poruszenia pochodzące od nas są zgodne z naszą naturą i naszym odczuwaniem i odbiorem rzeczywistości [9].

Ojciec A. Gagliardi zachęcał, by nigdy nie zaniedbywać pierwszego rozeznania. Uważał, że wiele pierwszych negatywnych  poruszeń, jakich doświadczamy, pochodzi od nas samych, a nie od złego ducha. Podobnie jest z dobrymi poruszeniami. Często pochodzą tylko od nas, czyli  są uwarunkowane naszą osobowością, uczuciowością. Nie są zatem pocieszeniem dawanym nam przez Boga. Według autora, także św. Ignacy zachęcał, aby wcześniej robić „pierwsze rozeznanie”, w celu odróżnienia poruszeń pochodzących „ode mnie” od tych, które pochodzą z zewnątrz, od dobrego lub złego ducha. Dlatego rozeznając trzeba uwzględniać charakter osoby, jej temperament i cechy naturalne. Stwierdza dalej, że święty Ignacy zwykł mawiać, że często niektóre przeżycia uważa się za nadzwyczajne, a tak naprawdę są tylko naturalne. Albo też przypisuje się demonowi to,  co jest uwarunkowane naturą osoby[10].

Podwójnego rozeznania powinna dokonywać osoba rozeznająca, ale powinien jej w tym dopomóc dający Ćwiczenia. Metodycznie niekoniecznie chodzi o przeprowadzanie dwóch rozeznań jako takich, ile raczej o to, by zanim poruszenia nazwie się duchowymi, warto wcześniej popatrzeć na czynniki naturalne, uwarunkowania osobowe, które mogły spowodować taki czy inny stan emocjonalny, który w jakimś kierunku nas skłania i porusza. Trzeba zatem wcześniej posłuchać poruszeń i odczuć je, a więc stać się ich świadomym. Następnie trzeba je nazwać, zrozumieć i zaakceptować. Dopóki się w osobie nie wyciszą i nie pozwolą usłyszeć poruszeń duchowych, warto poczekać i nie podejmować pod ich wpływem rozeznania i decyzji.

Metoda ta jest zgodna z tym, o czym mówi święty Ignacy w numerze 14 Ćwiczeń duchowych, gdy ostrzega, by być ostrożnym podczas prowadzenia osób o niestałym usposobieniu. Trzeba brać pod uwagę ich  możliwości osobowe, zwłaszcza wtedy, gdy doświadczają pocieszeń i strapień w trakcie  rozeznawania. Uważa, że powinno się takie osoby odwodzić od podejmowania szybkich i pochopnych decyzji, gdyż ich wielkie pragnienia mogą być uwarunkowane bardziej ich niedojrzałą i niestałą uczuciowością niż doświadczeniem duchowych pocieszeń i strapień. Dlatego Ignacego zachęca do odłożenia decyzji, odczekanie, by osoba wyciszyła najpierw swoją emocjonalność i osiągnęła wewnętrzny spokój. Dopiero wówczas będzie mogła właściwie odczuć, rozeznać i wybrać (EE 14).

Ignacy lubił często powtarzać i przypominać, by się przespać z tymi myślami i pragnieniami i dopiero później podejmować decyzje (Memoriale 163).

To, co mówi Ignacy o potrzebie „przespania się” z myślami jest zgodne z tym,  co zostało wcześniej powiedziane o potrzebie dystansu do swoich uczuć, panowaniu nad nimi, by móc dobrze rozeznać w poruszeniach wewnętrznych. Jest to po linii i w duchu podwójnego rozeznania.

Dojrzałość osobowa, a rozeznawanie duchów

L. M. Garcia Dominguez, omawiając problematykę uczuć nieuporządkowanych, ukazuje jak uwarunkowania podświadome i niedojrzałości osobowe, wpływają na rozeznawanie i dokonywanie wyboru, fałszując je i oszukując. W wielu wypadkach, twierdzi autor, jest konieczne wcześniejsze głębsze poznanie siebie i zrozumienie swoich podświadomych uwarunkowań, by móc je odpowiednio uporządkować i  nie być zależnym od ich wpływu. Dopiero wówczas będzie możliwe właściwe rozeznanie i dokonywanie wyboru. Autor uważa, że niektórym osobom potrzebny jest dłuższy czas, nieraz jeszcze przed odprawieniem Ćwiczeń, by ten proces przyniósł oczekiwany efekt[11].

Przypadek świętego Piotra Fabera

Potwierdzeniem tych słów niech będzie przykładświętego Piotr Fabera i sposób przygotowania go do odprawienia Ćwiczeń przez świętego Ignacego.

Ojciec da Camara pisze w  Memoriale, cytując Ignacego, że w gronie pierwszych towarzyszy ojciec Faber zajmował pierwsze miejsce wśród dających Ćwiczenia (Memoriale 226). Zanim jednak takim się stał przeżywał wiele osobistych trudności, nie tyle natury duchowej, ile raczej emocjonalnej, które Ignacy pomógł mu uporządkować.

Święty ojciec Piotr  w swoich„ Recuerdosespirituales” opisuje stan swojego ducha i psychiki, w jakim się znajdował na pewnym etapie swojego życia.

Pisze, że doznawał wielu pokus i skrupułów. Bał się, że w przeszłości nie wyznał dobrze swoich grzechów. Przez wiele lat doznawał pokus nieczystych, które wypełniały jego wyobraźnię. Tak czuł się umęczony, że chętnie wybrałby się na pustynię i żywił stale zielem i korzeniami drzew.

Pisze o sobie, że chodził zmieszany i podniecony wieloma sprawami. Niekiedy skłaniał się do małżeństwa, innym razem chciał być lekarzem lub adwokatem, regentem lub doktorem teologii. Czasem chciał też zostać duchownym bez żadnego stopnia, albo mnichem.

Stwierdza też, że doświadczał wiele zamieszania,  myśląc o ułomnościach innych, żywiąc podejrzenia i sądy wobec nich. Nie radził sobie z próżną chwałą i łakomstwem. Dodaje, że Bóg w tym czasie udzielił mu przez świętego Ignacego poznania samego siebie i swoich ułomności. Przyniosło mu to głęboki pokój duszy w tym względzie[12].

Św. Ignacy, mieszkając z ojcem Piotrem w jednym pokoju podczas studiów w Paryżu, przez 4 lata poprzez rozmowy indywidualne przygotowywał go do odprawienia Ćwiczeń duchowych.Pomagał mu osiągnąć pokój nie tyle ducha, ile psychiki. Pełnił wobec niego funkcję nie tylko kierownika duchowego, ale także terapeuty. Powiedzielibyśmy dzisiaj, że ojciec Faber miał osobowość typu obsesyjno-kompulsywnego.

Dzięki temu Piotr Faber poznał siebie samego i nabył zdolność introspekcji. Potrafił rozeznawać i odróżniaćproblemy duchoweod osobowych oraz problemy własne od problemów innych osób. Dopiero, gdy uzyskał spokój emocjonalny, św. Ignacy zalecał mu cotygodniową spowiedź, Komunię świętą, rachunek sumienia i udzielił mu Ćwiczeń duchowych.[13].

Dojrzałość osobowa, a doświadczenie 2 tygodnia

Rekolektant po odprawieniu pierwszego tygodnia Ćwiczeń niesie w sobie pragnienie hojności i wielkoduszności (EE 5)  wyrażone w pytaniu: ,,co powinien uczynić dla Chrystusa” ?(EE 53).

Drugi tydzień pomaga zrealizować te pragnienia, proponując pójście za Jezusem i  naśladowanie Gow ubóstwie, znoszeniu krzywd, zniewag i upokorzeń ( EE 98).

Ćwiczenia tego tygodnia mają też pomóc osobie uporządkować uczucia i przywiązania, które nie są oparte na Bogu. Aby to było możliwe rekolektant jest zaproszony do związania się z Jezusem, który stał się człowiekiem – poznając Go dogłębnie, naśladując Jego sposób życia, rozkochując się w Nim  i przywiązując się do Niego (EE 104). Konsekwencją tych pragnień jest dążenie do poznania i rozeznania woli Bożej względem siebie i swojego życia.

Ćwiczenia duchowe  przeżywa i uczestniczy w nich cały człowiek, ze swoją naturą duchową i  psychologiczną. Proponując je i ich udzielając, trzeba uwzględnić konkretną osobę odprawiającego. W wymiarze osobowym może być ona bardziej lub mniej dojrzała. Ma to wpływ i warunkuje sposób współpracy i otwarcia na działanie Boże. Działanie łaski jest uwarunkowane naturą, a więc także dojrzałością lub niedojrzałością odprawiającego. Dojrzałość osobowa predysponuje, ułatwia dojrzale przyjęcie ideałów ewangelicznych. Niedojrzałość zaś przeszkadza w tym procesie i go utrudnia[14].

Niektóre badania psychologiczne wskazują, że u zdecydowanej większości osób przeważa niedojrzałość osobowa i emocjonalna, nazwana niespójnością psychiczną (60-80%). Trudno im odróżnić, z racji uwarunkowań podświadomych, czy są motywowane w swoich wyborach wartościami  czy też różnymi potrzebami  psychicznymi. W konsekwencji prowadzi to do trudności w rozeznaniu między tym, co jest duchowe, a naturalne,  pochodzące „ode mnie”, uwarunkowane uczuciami nieuporządkowanymi i utrudnia proces rozeznawania i odróżniania dobra pozornego od realnego[15].

Niedojrzałość, niespójność odprawiającego utrudnia przyjęcie  i realizacje wartości, ideałów, które są proponowane w medytacjach i kontemplacjach drugiego tygodnia:  iść za Jezusem ubogim, wzgardzonym, zaprzeć się siebie samego, trudzić się i dźwigać krzyż, dawać więcej, wyróżniać się w służbie Jezusa (EE 98, 189).

Osoby niespójne, w przeciwieństwie do osób dojrzałych, nazwanych tu spójnymi,  mają tendencję do omijania napięcia, które jest konsekwencją rezygnacji z siebie, wyjścia poza siebie, do czego zapraszają wartości. Używając języka św. Ignacego, możemy powiedzieć, że trudno im będzie osiągnąć obojętność potrzebną do zastosowania reguł drugiego tygodnia (EE 179). Są one predysponowane, by bardziej wybierać to, co dla nich jest łatwiejsze, wygodniejsze. Dobra wybierane, wybory przez nie dokonywane mogą być bardziej wyborem dobra pozornego niż prawdziwych wartości.

Podświadome potrzeby ( np. inferioridad, exhibicionismo, dependenciaafectiva), którymi osoba niespójna jest uwarunkowana,  stwarzają w niej pewne fałszywe i nierealne oczekiwania, które później mają wpływ na proces rozeznawania. Oczekiwania te posiadają pewien aspekt niepokoju, lęku, przynaglenia, konieczności i są w pewnym sensie absolutne, czyli muszą być zrealizowane. Elementy te są przeciwne doświadczeniu pocieszenia duchowego, które prowadzi do relatywizacji własnych potrzeb i frustracji orazwolnego, spokojnego wydania się w ręce Boga. Stany emocjonalne osób niespójnych będą bardziej uwarunkowane doświadczeniem zaspokojenia lub frustracji potrzeb psychicznych niż doświadczeniem pocieszenia lub strapienia w sensie duchowym.

Osoby z niespójnościami będą bardziej skłonne do przeżywania pocieszeń, które mogą  być naturalne, nieduchowe, pochodzące  „ode mnie”. Często będziemy tu mieli do czynienia albo z tłumieniem uczuć i wtedy osoba będzie mogła doświadczać tego, o czym mówi św. Ignacy w numerze szóstym: ” w duszy nie zachodzą żadne poruszenia” (EE 6). Albo też będzie doświadczać wiele uczuć, entuzjazmu, które trudno będzie kontrolować i dobrze ukierunkować. Łatwo może je mylić z pocieszeniami duchowymi.

Osobom, którym trudno jest doświadczyć prawdziwego pocieszenia duchowego, trudno też będzie rozeznawać przy użyciu reguł drugiego tygodnia i dokonywać wyboru według drugiego czasu. Niełatwo im będzie rozróżnić kiedy jeden duch „dotyka duszy lekko i łagodnie, jakby kropla wody wnikała w gębkę”, a drugi „dotyka duszy ostro, z odgłosem i niepokojem, jakby kropla wody spadała na kamień” (EE 335). Dlatego też łatwiej mogą byćskłonne podejmować decyzje pod wpływem podświadomych potrzeb i uczuć nieuporządkowanych, myląc je z pragnieniami i wolą Jezusa.

Św. Ignacy zachęca  w regułach(EE 333-334) do refleksji, auto-analizy. Jest ona ważna także z psychologicznego punktu widzenia.Niedojrzałości osobowe, o których mówimy, wpływają i utrudniają nie tylko proces decyzyjny osoby, ale także przed-decyzyjny, który dotyczy samego doświadczania rzeczywistości, refleksji i rozeznania, o którym jest mowa w tych numerach. Jako że są one uwarunkowane podświadomie, dlatego trudno je kontrolować i nad nimi panować. Stąd także proces refleksji i analizy jest utrudniony, a w niektórych sytuacjach wręcz niemożliwy do dokonania[16].

Dojrzałość osobowa, a rozeznawanie i wybór

Według świętego Ignacego rozeznanie i wybór dokonuje się podczas kontemplacji Jezusa. Ta zależność pozwala uniknąć szukania siebie. Powinno temu towarzyszyć  dążenie do „magis”, a więc pragnienie pójścia pełnego pasji i zachwytu za Jezusem. Nie chodzi tu tylko o dawanie, poświęcanie się dla Jezusa więcej i bardziej, ale jest to zaproszenie do większej bliskości i  utożsamienia z Nim. Nie jest to tylko czysty woluntaryzm,  ale bycie dotkniętym miłością Jezusa i Jego pragnieniami, by stać się „forma Christi”[17].

Dyrektoria stwierdzają, że w całych Ćwiczeniach  nie ma rzeczy trudniejszej nad umiejętne towarzyszenie podczas wyboru i rozeznawania. Jest to bowiem czas kiedy odprawiający doświadcza przeróżnych poruszeń, zafałszowań. Trzeba mu pomóc również stawić czoła pokusom pod pozorem dobra (D 31, 100).

Dalej stwierdzają Dyrektoria, że wyboru nie powinny dokonywać osoby o charakterze słabym i niestałym,  mające nieuporządkowane pasje oraz nie dające nadziei na zmianę siebie i swoich niedojrzałości (D 33. 34. 43, 169). Wstępnym warunkiem rozeznania jest obojętność, czyli wolność od uczuć nieuporządkowanych. Trzeba się skłaniać tylko ku temu, czego pragnie Bóg (D 33. 34. 43,171). Jeśli tego brakuje, to „oko naszej intencji” nie jest proste i wtedy nie szukamy tylko Boga, ale czegoś innego. Najczęściej wówczas szukamy siebie i tego, co dla nas jest wygodniejsze. Kto nie osiągnął obojętności drugiego stopnia pokory, nie jest gotowy do wyboru (DI 17) [18].

Można powiedzieć, że zanim Ignacy przedstawi sposoby dokonywania wyboru, najpierw zaprasza do podjęcia „pierwszego rozeznania”, a więc uświadomienia sobie celu, ale także tego wszystkiego, co może pochodzić „ode mnie” i utrudniać wybór. Konieczny jest wcześniejszy  wysiłek uporządkowania tego, co jest w nas nieuporządkowane, by lepiej rozeznać i wybrać to, czego chce od nas Pan Bóg.

W regułach drugiego tygodnia (EE 328 – 336) św. Ignacy daje wskazówki pomocne do rozpoznawania działania złego ducha, który działa w osobie, dając jej  radość, pokój, zadowolenie, a także  wielkie pragnienia. Zajmuje się zatem w nich pocieszeniem (z przyczyną lub bez przyczyny uprzedniej), które zły duch chce wykorzystać, by osobę oszukać.

Ignacy, dając te reguły, chce pomóc w rozeznaniu działania złego ducha, który działa na sposób ukryty, pod pozorem dobra (EE 10, 326)  poprzez pocieszenie, nie koncentruje się tu więcej  na elementach racjonalnych, jak w pierwszym tygodniu, ale raczej uczuciowych.  W tych regułach jest mowa o pocieszeniu, które jest doświadczane nie za pośrednictwem myśli, ale za pośrednictwem uczuć. Wchodzi tu w grę bardziej uczuciowość i ona stanowi kryterium drugiego tygodnia.  Dlatego, by właściwie stosować te reguły, oprócz dojrzałości duchowej, wymagana jest również odpowiednia dojrzałość emocjonalna i osobowa odprawiającego Ćwiczenia[19].

W regule 2 i 3 drugiego tygodnia (EE 330, 331) święty Ignacy wskazuje na zasadnicze różnice pomiędzy dwoma pocieszeniami. Pocieszenie  „z przyczyną” ma swoje źródło w działaniach osoby (modlitwa, kontemplacja, akty woli, doświadczenia emocjonalne, pomoc innych). Pocieszenie  „bez przyczyny” pochodzi bezpośrednio tylko od Boga, bez jakichkolwiek zapośredniczeń. Swoją przyczynę ma tylko w Bogu.Nie jest też „zapośredniczone” grzesznością czy niedojrzałością osoby[20].

Pocieszenie „z przyczyną” może pochodzić albo od dobrego, albo od złego ducha, albo „ode mnie”. Predyspozycje duchowe mogą przygotować, predysponować do odpowiedniego przeżycia i rozeznania  pocieszenia „z przyczyną”. To samo możemy powiedzieć odnośnie predyspozycji osobowych, psychologicznych. Jedne i drugie mogą „zapośredniczać”, a więc ułatwiać lub utrudniać doświadczenie pocieszenia „z przyczyną”[21].

Dojrzałość, przeżywana jako spójność, czyli wolność od uwarunkowań podświadomych, może predysponować i przygotowywać do doświadczenia pocieszenia „z przyczyną”. Osoby niedojrzałe, niespójne mogą się łudzić, że go doświadczają. Mogą to być tylko pozory pocieszenia, albo pocieszenie pochodzące „ode mnie”, a nie prawdziwie duchowe  jego doświadczenie. Dlatego trzeba być ostrożnym w jego ocenie i rozeznaniu.

Ignacy i inni mistycy nie byli świadomi motywacji podświadomej i ukrytej, która jest obecna  w człowieku. Byli jednak świadomi różnych nieuporządkowanych uwarunkowań osobowych, które utrudniają doświadczanie Boga i głębszą relacje  z Nim. Aniołowie i demony, o których często mówią, świadczą o tym, że byli oni świadomi sił, które wpływają na osobę.

Podświadomość może odgrywać rolę przy doświadczaniu pocieszenia i strapienia.  Może ona być źródłem pocieszenia „z przyczyną”, ale  nie „bez przyczyny”, choć może być wykorzystana przez Boga i wpływać na sposób przeżywania  pocieszenia „bez przyczyny”[22].

W czwartej regule drugiego tygodnia (EE 332)jest opisany proces oszukiwania przez złego duchaza pośrednictwem pocieszenia „z przyczyną”. Zaczyna najpierwkusić,podsuwając myśli. One prowadzą do pocieszenia, a później do strapienia, a w konsekwencji do błędnych postaw,  negatywnych zachowań oraz błędnych decyzji.

Zły duch podsuwa myśli i pragnienia, dostosowując się do skłonności i predyspozycji osoby. I tak na przykład osobie, która ma skłonność do działania, może podsuwać nowe plany, projekty, zachęcając, by się angażowała z większą hojnością, kosztem zdrowia i życia duchowego. Tej zaś, która ma skłonność do życia kontemplacyjnego sugeruje wydłużoną modlitwę kosztem życia wspólnotowego, rodzinnego i obowiązków. O podobnych doświadczeniach wspomina święty Ignacy w Autobiografii (A 12, 26, 54-55, 82).

Na początku myśli te są dobre, pobożne i wydają się prowadzić w kierunku większej Bożej chwały. Jest to tylko maska, pozory dobra, za którymi ukrywa się zły duch. Z czasem pojawiają się emocje, wyobrażenia, które niosą z sobą napięcia i negatywne konsekwencje.

Ignacy pisze, że ten proces dokonuje się  „poco a poco”, powoli, stopniowo, krok po kroku.  Nieraz tego stopniowania możemy nie być świadomi i cały proces może się dokonywać dość szybko, niepostrzeżenie.

Tutaj widać całą dynamikę „dobra pozornego”, która jest widoczna także u osób niespójnych. Zły duch w tym, co proponuje osobie, w rzeczywistości proponuje dobro pozorne, które prowadzi do mniejszego dobra lub zła, które jest dobrem realnym. Osoba niespójna, popychana i uwarunkowana nieuświadomionymi potrzebami i konfliktami, może dokonywać wielu dobrych czynów.  Realizacja pragnień, podjęcie prac zewnętrznie może oznaczać szukanie chwały Bożej, a tak naprawdę może to być dążenie do przezwyciężenia swego poczucia niższości i szukania uznania.

Do takiej reakcji popycha osobę niedojrzałość i potrzeby nieuświadomione, a więc „pochodzące ode mnie”. Mogą one też predysponować osobę do łatwiejszego ulegania pokusie podsuwanej przez złego ducha pod pozorem dobra[23].

Można powiedzieć, że duchy czują się dobrze lub źle w sercu człowieka w zależności od dyspozycji osoby. Każdy z nich czuje się dobrze i na swoim miejscu „wśród swoich”, jak u siebie. Wchodzi wówczas w milczeniu, jak do własnego domu przez drzwi otwarte. Gdy w sercu panuje inny duch, wchodzi do niego z hałasem. Czuje się w nim źle, jak nie u siebie.

Wrażliwość, skłonność duchowa oraz psychologiczna predysponują do otwarcia się na działanie ducha, który jest bliski i podobny. Kierunek może być ten sam lub przeciwny w zależności od ducha, który działa.

Trzeba pamiętać, że na płaszczyźnie świadomej kierunek osoby może być zgodny z kierunkiem i pragnieniami dobrego ducha. Na poziomie zaś podświadomym może skłaniać i prowadzić w kierunku przeciwnym i sprzecznym, czyli w kierunku dobra pozornego[24].

Zakończenie

Na koniec warto sobie zadać pytanie, czy tylko osoby dojrzałe,  spójne mogą dobrze rozeznawać i wybierać? Niekoniecznie.  Bóg może wszystkim się posłużyć, także naszą niedojrzałością i pomimo niedojrzałości, by nam przekazać swoją wolę. I nieraz  tak czyni. Respektuje jednak prawa, jakie wpisał w ludzką naturę, także te, którymi  kieruje się nasza podświadomość.  Z naszej strony oczekuje także współpracy. W relacje z Nim wchodzimy tacy, jacy jesteśmy, a więc dojrzali i niedojrzali. Osoby dojrzałe, spójne  są bardziej  predysponowane i otwarte na współpracę.

Czy zatem, by móc dobrze przeżyćĆwiczenia i właściwie stosować reguły drugiego tygodnia i dokonywać potrzebne jest wcześniejsze odbycie terapii lub kolokwiów wzrostu w celu wcześniejszego osiągnięcia dojrzałości i odpowiedniego rozumienia i panowania nad swoimi uczuciami? Niekoniecznie. Jednak doświadczenie mówi, że niektórym osobom  byłoby to nie tylko potrzebne, ale wręcz konieczne. Łatwiej mogłyby uniknąć nazywania doświadczeniami duchowymi tych doświadczeń, które niekoniecznie nimi są.  A dzięki temu nie ulegałyby nieporozumieniom, zafałszowaniom i błędom popełnianym w trakcie stosowania reguł drugiego tygodnia,  gdy jesteśmy kuszeni na sposób ukryty, pod pozorem dobra. Byłoby to pomocne do właściwego przeprowadzenia rozeznania pierwszego[25].

——————-

[1] J. Corella, Dinámica del deseo y afecciones desordenadas en el proceso de los Ejercicios Espirituales, Manresa66 (1994), 47-160, 297-310; L. M. GarciaDominguez, La ordenación de los deseos en la espiritualidad ignaciana, Communio 22 (2000), 358-370; R. Orlandis, Lo que quiere, lo que desea, lo que busca el ejercitante,  Manresa 10 (1934), 294-304.
[2] J. Garcia de Castro Valdés, Moción, w Diccionario de Espiritualidad Ignaciana, Bilbao – Santander 2007, 1265 – 1268; R. Orlandis, La moción de los espiritus, Manresa 13 (1940), 5-25; A. Sampaio, Los tiempos de elección en los Directorios de Ejercicios, Bilbao-Santander 2004, 102 – 109; S. Rendina, La pedagogia degli Esercizi, Roma 2002,  157 – 165.
[3] L. M. García Domínguez, Desolación, depresión y tristezas ambivalentes,  Manresa 75 (2003), 359; M. Buckley, Discernimento, w  Diccionario de Espiritualidad Ignaciana, Bilbao – Santander 2007, 609.
[4] R. Orlandis, Los tres estados de espíritu en el libro de los Ejercicios, Manresa  10 (1934), 112-139; Tenże, Del uso de las potencias naturales y de la consolación espiritual en los Ejercicios, Manresa  10 (1934), 204-230;Tenże,  El doble discernimiento de espíritus, Manresa 11 (1935), 15-23; A. Gagliardi, Comentario a los Ejercicios Espirituales de san Ignacio, Bilbao – Santander 2018, 137 – 141; L. De la Palma, Obras del Padre Luis de la Palma, Madrid 1967,  589 – 596.
[5] C. GarcíaHirschfeld, Todo modo de examinar la conciencia (Una pieza clave en el magisterio espiritual de Ignacio), Manresa 62 (1990), 253-257;  C. Domínguez Morano, El mucho examinar, funciones y riesgos, Manresa 62 (1990), 275-277; J. Garcia de Castro Valdés, El Dios emergente,  Bilbao-Santander  2001, 82 – 92; T. Gallagher, Rozeznawanieduchów, Kraków 2016, 63-68, 117 – 139.
[6] T. Gallagher, Rozeznawanie duchów,  dz. cyt., 140 – 167; G. Cucci, M. Marcelli, Istruzioni per il tempo degliEsercizispirituali, Roma 2014, 183 – 202; J. Font i Rodón, Los afectos en desolación y en la consolación: lectura psicologica, w Psicología y Ejercicios ignacianos, Bilbao-Santander 1991, 141-153.
[7] L. M. García Domínguez,Desolación, depresión y tristezas ambivalentes., art. cyt.,366-373; A. Tornos,  Identidad, culpabilidad y autoestima , w Psicología y Ejercicios ignacianos, Bilbao-Santander 1991, 35-43.
[8] R. Orlandis, Lo que quiere, lo que desea., art. cyt., 312-313.
[9] Tenże,  El doble discernimiento., art. cyt., 3-8.
[10] Tamże, 8 – 15; A Gagliardi , Comentario a los Ejercicios Espirituales., dz. cyt. 141.
[11] L. M. García Domínguez, Las afecciones desordenadas; Influjo del subconsciente en la vida espiritual,  Bilbao – Santander 2015, 2ª edición ,171 – 200.
[12] P. Fabro, En el corazón de la reforma. <<Recuerdosespirituales» del Beato Pedro Fabro, S.J. EdicionesMensajero – Editorial Sal Terrae,  Bilbao – Santander 2000 (?), 112 – 117.
[13] I. Iparraguirre, Practica de los Ejercicios de san Ignacio de Loyola en la vida du su autor (1522-1556), Bilbao – Roma 1946, 6 – 7; 150.
[14] L. M. Rulla, The discernment of spirits and christian anthropology, Gregorianum 59/3 (1978), 537 – 569; M. Buckley, The structure of the rules for discernment of spirits, The Way – Supplement  (20) 1973, 19-37; Tenże,  Discernimento, wDiccionario de EspiritualidadIgnaciana., dz.cyt.,  608;  B. Kiely, Consolation, desolation and the changing of symbols: reflection on the rules for discernment in the Exercise, in The spiritual Exercises of St. Ignatius Loyola in present – day application,  Rome  1984, 123-157.
[15] L. M. Rulla, Antropologia della vocazione cristiana I, Casale Monferrato 1985, 127 – 131, 136 – 141, 158, 247, 265.
[16] B. Kiely, Consolation, desolation and the changing of symbols., art. cyt., 148; C. O’Dwyer, Imagining one’s future, Roma 2000, 204 – 219.
[17] D. Molla,  El discernimiento, realidad humana y espiritual, Manresa 82 (2010), 8-12.
[18] A. Sampaio Costa, Elección, w  Diccionario de Espiritualidad Ignaciana, Bilbao–Santander 22007, 726-730.
[19] L. M. Rulla, F. Imoda, J.Ridick, Antropologia della vocazione cristiana II, Casale Monferrato 1986, 48, 158.
[20] J. Garcia de Castro Valdes, El Dios emergente., dz. cyt., 110 – 132; T. Gallagher, Pocieszenieduchowe, Kraków 2016, 71 – 118.
[21] J. J. Toner, A commentary on saint Ignatius’ rules for the discernment of spirits, St. Luis 1982, 213 – 256; Tenże,  Spirit of light or darkness?, San Louis 1995, 27 – 30; W. W. Meissner, Psychological notes on the spiritual exercises,  reprinted from Woodstock Letters, 1964, 68 – 73; M. Ivens, PrzewodnikpoĆwiczeniachDuchowych., Kraków 2013, 327 – 341; M. Buckley, Discernimento, wDiccionario de EspiritualidadIgnaciana., dz.cyt., 607 – 611; A. Dulles, Finding God’s will, Woodstock Letters, Spring 1965, 139-152.
[22] H. D. Egan, The spiritual exercises and the ignatian mystical horizon, St. Luis 1976, 59-62; .W. W. Meissner, Psychological notes., dz. cyt., 68; A. Sampaio Costa, Los tiempos de elecciónenlosDirectorios de Ejercicios., dz.cyt.,  79 – 99; K. Dyrek, Le regolesuldiscernimentodeglispiriti di san Ignazio di Loyola: le regoledellasecondasettimana. Una riflessionespirituale – psicologica, Roma 1987; L. M. García Domínguez, Las afecciones desordenadas; Influjo del subconsciente en la vida espiritual,  Bilbao – Santander 2015, 2ª dz. cyt., 102- 106.
[23] L. M. Rulla, Antropologia della vocazione cristiana I., dz. cyt., 223, 230.
[24] J. J. Toner, A commentary on saint Ignatius’ rules., dz. cyt., 237 – 242.
[25] L. M. Rulla, F. Imoda, J.Ridick, Entering and leaving vocation: intrapsychic dynamics, Rome 1976, 215 – 226; M. Buckley, The structure of the rules for discernment of spirits., art. cyt., 35; B. Kiely, Consolation, desolation and the changing of symbols., art. cyt., 144 – 148; D. Lonsdale, The serpent’s  tail, The Way – Supplement (52) 1985, 70 -73.

Autor: o. dr Krzysztof Dyrek SJ