Święto Objawienia Pańskiego jest ostatnim dopowiedzeniem do tego wszystkiego, co przeżywaliśmy w Okresie Bożego Narodzenia i co usłyszeliśmy o Dzieciątku narodzonym w Betlejem. Dziś zostaje nam dodane, że Mesjasz ma dokonać zbawienia świata przez złożenie ofiary. Ceremonia, która miała miejsce w 40 dni po narodzeniu Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej, była jedynie zapowiedzią tej ofiary, która za grzechy świata zostania złożona na pobliskiej Kalwarii, kiedy nadejdzie godzina Jezusa.
Paschał i gromnica, te dwie zapalone świece to dwa symbole. Paschał jest symbolem Chrystusa Zmartwychwstałego. Gromnica zaś jest znakiem Maryi. Te dwie osoby: Bóg – człowiek i Jego Matka są dla nas – ludzi często błądzących i idących często po omacku ścieżkami własnego życia – chrześcijan: światłem i drogowskazem. Tak, jak kiedyś dla Żydów świetlisty obłok na pustyni, jak zapalona pochodnia, wskazując na cel naszej drogi. Dobrze jest widzieć dokąd idziemy, dokąd zdążamy. Wtedy bowiem ten każdy krok stawia się coraz łatwiej i pewniej, raźniej z odwagą.
Dziś w naszych rękach trzymamy świece. Pan Jezus mówił nam, że światło zapala się się w tym celu, aby je postawić na widocznym miejscu. Chciał przez to nam powiedzieć, że chrześcijanin powinien stać się światłem, zwracać przez to na siebie uwagę innych ludzi. Nie po to, żeby komuś zaimponować lub sobie samemu, ale po to, aby żyjąc zgodnie z Ewangelią stawał się światłem i drogą, pokazującym innym jak i co mają czynić.
Pewna kobieta narzekała do przyjaciółki, która przyszła do niej w odwiedzimy, że jej sąsiadka jest kiepską gospodynią. „Powinnaś zobaczyć, jak brudne są jej dzieci i cały jej dom. To niemal hańba mieszkać w tej samej okolicy, co ona. Spójrz na te ciuchy, które wywiesiła na sznurze. Spójrz na te czarne smugi na prześcieradłach i ręcznikach!” Przyjaciółka podeszła do okna i powiedziała: „Myślę, że rzeczy są całkiem czyste, moja droga. Smugi są na twoim oknie!”
Mamy stawać się światłem, drogą pokazującą jak i co mają inni czynić, tylko pod warunkiem, że wpiera nasze serce, nasze – nazwijmy to: „okna” – oczy, patrzące i obserwujące ten świat i drugiego człowieka są czyste, są bez skazy.
Ciężko pozbyć się wrażenia, że posiadło się wszystkie mądrości świata, że gdyby nas to wszystko spotkało, to postąpilibyśmy zupełnie inaczej, a po kilku tygodniach miesiącach a nawet latach, okazuje się, że ten sam człowiek, który znał odpowiedź na każde pytanie, że to on sam wpadł w jeszcze większe bagno w zawiłościach tych samych okoliczności.
Zarozumialstwo i pycha, zbytnia pewność siebie samego, to szybka i krótka droga do upadku. Kończy się zawsze nauczką na całe życie…
Były to urodziny księdza proboszcza i dzieci przyszły z życzeniami urodzinowymi oraz prezentami. Ksiądz wziął opakowaną ładnie paczuszkę od małej Małgosi i powiedział: – „Ach, widzę, że przyniosłaś mi książkę!” (ojciec Małgosi prowadził księgarnię). – Tak, skąd to ksiądz wiedział?” – zapytała zmieszana Małgosia. – „Ksiądz zawsze wie! – odpowiedział kapłan. – A ty, Tomek, przyniosłeś mi sweter?” – zapytał ksiądz, biorąc do ręki paczkę, którą wyciągnął do niego Tomek (jego ojciec handlował wyrobami z wełny). – „Zgadza się!!!” – zrobił wielkie oczy Tomek. – „Skąd ksiądz wiedział?” – „O!!! Ksiądz zawsze wie!” I tak dalej, dopóki ksiądz nie podniósł pudełka Jasia. Paczuszka w której był prezent była trochę mokra (ojciec Jasia sprzedawał wina i trunki wysokoprocentowe). Ksiądz powiedział: – „Widzę, że przyniosłeś mi butelkę szkockiej i trochę wylałeś!” – Źle!” – odpowiedział malec – „To nie szkocka” – „No to butelka rumu?” – „Nie, znowu źle!” Palce księdza były już całe mokre, włożył jeden z nich do ust, ale dało mu to żadnej wskazówki. – „Czy to gin?” – „Nie!!!” – odpowiedział z uśmiechem Jasiu – „Przyniosłem księdzu szczeniaka!”
Dziś wypada nam zastanowić się, jakim my jesteśmy światłem? Zapytać się jak ja Słowo Boga przyjmuje i w jakim stopniu owocuje ono w moim codziennym życiu? Tylko w ten sposób ubogacamy nasze życie i w coraz większym stopniu stajemy się pochodnią rozświetlającą życie innych. Pan Jezus daje wtedy ostrzeżenie: „Taką samą miarą jaką wy mierzycie, odmierzą wam”.
Jeśli jest się przemądrzałym, zarozumiałym, zbyt pewnym siebie, pysznym, łatwo oceniającym drugiego, to wtedy najlepiej przypomnieć sobie te właśnie słowa: „Taką samą miarą jaką wy mierzycie, odmierzą wam”.
Fenomen światła i ognia, którego nigdy nie ubywa, gdy się nim dzieli człowiek z drugim człowiekiem. Wręcz przeciwnie! Im więcej palących się świec, tym jest jaśniej; im więcej rozpromienionych serc, tym więcej na świecie Chrystusa. Żyjmy w światłości i dzielmy się nią z innymi.
Łk 2, 22-40
Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela.
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.